Wróciliśmy. Przekroczyłem próg mojego domu i pomyślałem, że teraz już nigdy nie będzie jak dawniej. Skończyło się moje beztroskie życie, od tego momentu przestałem być dzieckiem. -rozmyślałem stojąc w drzwiach i rozmyślał bym sobie tak dalej gdyby nie to, że Jess wparowała z tymi swoimi siatami i normalnie, centralnie wygrzmociliśmy się razem w korytarzu.
-Czy Ciebie do reszty pogięło?! Ile żeś tego na raz wzięła? Trzeba tu było od razu tirem wjechać to by były mniejsze szkody!!!!- próbowałem jej coś uświadomić.
-No ale....-próbowała coś powiedzieć.
-No co ale?
-Ale to jest tylko kilka siateczek. Przecież malutko sobie kupiłam. Nie widzisz?-kontynuowała słodkim głosikiem.
-To jest mało?! Przecież tobie te ubrania z szafy wypełzną, wyjdą z pokoju, przejdą przez korytarz i wlezą do mojego i mnie pożrą. Już się mnie chcesz pozbyć? O Boże..... dlaczego nikt mnie nie kocha?-moja frustracja sięgała granic.
-Oj tam, oj tam. Mamusia Cię kocha. Ja w sumie nie wiem. Jak się zastanowię to ci powiem, no bo wiesz ja nie podejmuję takich poważnych decyzji zbyt pochopnie.
-No to jak się zastanowisz to umów się na spotkanie z moim managerem, to może znajdę parę minut żeby się z Tobą spotkać. Jesteś moją siostrą to może coś się uda załatwić. No, ale nic nie obiecuję. - odpowiedziałem jej jakże niezwykle błyskotliwą odpowiedzią.
-A weź się cmoknij.-powiedziała obrażona.
-Muszę Cię zawieść. Nie dostane niestety. Mam takie coś co mi to utrudnia i to się kręgosłup nazywa.-odpowiedziałem próbując zachować powagę.
-Olśnienie na mnie zstąpiło w tej chwili. To człowiek ma coś takiego? Zburzyłeś moje dotychczasowe wyobrażenia na temat człowieka. Jak mogłeś mi to zrobić?!
-Widzisz jaki inteligenty jestem.-powiedziałem z dumą w głosie, kiedy do domu weszła mama, też obładowana torbami z zakupami.
-Rozejść się. Przejście dla mamusi zróbcie.-powiedziała mama, a ja już całkiem zwątpiłem w to, że jaka kolwiek kobieta nie ma obsesji na punkcie zakupów. Widać człowiek się przez całe życie dowiaduje czegoś nowego...
Dzisiaj króciutki bo nie mam czasu,ale jak obiecałam to dodałam:) Następny rozdział w weekend.
Dziękuje za komentarze i proszę o więcej:D Do następnego.....
Zakupy!!!
OdpowiedzUsuńAż mnie wzięła ochota by się przespacerować do sklepu :P
Dawaj next'a ^^
http://lasttoknowblog.blogspot.com/
Hahaaa no wiadome, że jak zakupy to trzeba zaszaleć ;***
OdpowiedzUsuńA Nathan to niech lepiej na swoje Full-Cap'y popatrzy ;***
Szkoda, że taki krótki ;*
Ale i tak zajebisty ;***
Czekam na next'a ;***
Weny ;*** !
Mychaaa ;***
Nathan, Nathan, Nathan tak od tej chwili przestajesz być chłopcem, a staniesz się mężczyzną xD Nie no nie mogę .:D Ten komentarz będzie krótki bo zaległy. Ale znalazłam mądre wytłumaczenie :) Biednego Nathana ciuchy pożrą. Uwielbiam sprzeczki Nathana z Jess. Co poradzę? Tak Nathan każda dziewczyna ma fíoła na punkcie zakupów - mówi to gość z 80 czapkami! Rozdział świetny, a ja lecę dalej. :) Lose my mind
OdpowiedzUsuń