piątek, 18 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 4

Po meczu wróciłem do kuchni., ku mojemu zdziwieniu na stole leżała wielka porcja sphagetti.
Popatrzyłem na mamę i Jess, które chyba czekały na moją reakcję.
-,,No dobra, wybaczam."-oznajmiłem wszem i wobec.
-,,O Boże, kamień z serca. Już myślałam, że moje życie bezpowrotnie straciło sens..."-powiedziała ironicznie młoda, a ja tylko popatrzyłem na nią z pod przymrużonych powiek, a ona odwzajemniła ten gest.
-,,Dobra, koniec tych złośliwości! Siadajcie wreszcie."-nakazała mama.

Jedzonko było pyszne, moje najulubione. Pozbierałem talerze i zaniosłem do zlewu. Już się mogę poświęcić dla dobra ludzkości. Było po piątej, więc jako typowy fajfoklok (w sensie anglik od picia herbaty o 5 o'clock) zrobiłem, jak nakazuje tradycja herbatkę dla nas wszystkich.
Mogliśmy teraz o wszystkim na spokojnie porozmawiać, a przede wszystkim o przesłuchaniu.
-,,Jaką wybrałeś piosenkę na ten casting? Pochwal nam się."-spytała mama.
-,,Lately- Steviego Wonder'a. To chyba dobry wybór. Jak sądzicie."-odpowiedziałem.
-,,Świetny. Lepiej nie mogłeś trafić. Ćwiczyłeś już coś?"-rzekła siostra z zaskakującą uprzejmością.
-,,W sumie tekst umiem, bo często jej słucham, ale muszę trochę poćwiczyć, żeby wypaść jak najlepiej."
-,,To może nam zaprezentujesz. Chcemy ocenić."-poprosiła mama.
-,,No teraz musimy go wykoszystywać, bo później jak zostanie gwiazdą to będziemy musiały kupować bilety."-skomentowała jak zwykle Jess.
-,,Dobra,tylko skoczę do pokoju po nuty, to wam też zagram. A ty młoda nie tragizuj, będziesz miała u mnie rabat."- odpowiedziałem.
-,,Dzięki jaśnie panie. Zapamiętam to sobie. Foch forever z obrotem."-powiedziała i udała obrażona.
-,,Daj spokój kochanie. Przecież żartowałem. Dla ciebie wszystko zawsze i wszędzie."
- powiedziałem i przytuliłem mojego robaczka.
-,,Dobra wybaczam. Teraz jest 1:1."
-,,Wiedziałem,że w tym jest jakiś podstęp."-zażartowałem i odskoczyłem od siostry.
Mama popatrzyła na nas z litością, współczuje jej, że musi żyć z takimi czubkami jak my.
Poleciałem do pokoju po nuty, wróciłem po jakiś pięciu minutach, to i tak dobry wynik, bo znaleźć coś w moim pokoju graniczy z cudem.
Wpadłem do salonu z triumfalną miną i pomachałem im kartką na znak, że udało mi się ją znaleźć.
Usiadłem do pianina, rozłożyłem sobie wszystko i zacząłem grać pierwsze dźwięki melodii.
Wykonanie ballady pochłonęło mnie całkowicie, każde słowo płynęło z głębi mojego serca.
Jak zawsze przy śpiewaniu nie ukrywałem emocji, które malowały się na mojej twarzy.
Po wykonaniu wróciłem do rzeczywistości, popatrzyłem na nie, były w szoku.
-,,Dobrze było? No powiedzcie coś w końcu!"- zarządałem.
-,,To było genialne. Jeśli na przesłuchaniu zaśpiewasz tak jak dzisiaj, wygraną masz w kieszeni."
-powiedziała mama.
-,,Dlaczego ty musisz być taki zdolny? Dobrze, że jesteś moim bratem, ale niedługo się będę musiała tobą dzielić z oszalałymi fankami. JA ci to mówię, a jeśli ja cię chwalę to coś w tym musi być."
-,,Nie mówcie tak, bo się zawstydzę, ale dziękuje. A ty siostra nie przesadzaj  z tymi fankami, kto by tam zwrócił na mnie uwagę."
-,,Jeszcze wspomnisz moje słowa. Zobaczysz."-powiedziała z przekorą.
-,,Lepiej jej słuchaj Nathan. Ma rację."- mama przytaknęła Jessice.
-,, No nie wydaje mi się..."-powiedziałem
Potem oglądnęliśmy film, po którym udałem się do mojego królestwa.
Położyłem się na łóżku i zacząłem wyobrażać sobie jak może zmienić się moje życie.
Ja na wielkiej scenie ,tłumy fanów i satysfakcja, że potrafiłem walczyć o swoje. Marzenia...
Pomyślałem, po czym zasnąłem jak dziecko.



Jutro dodam nexta. Myślę, że akcja nabierze tępa;)
Dziękuję za komentarze:*** I proszę o więcej.  Do następnego...

2 komentarze:

  1. ,,Daj spokój kochanie. Przecież żartowałem. Dla ciebie wszystko zawsze i wszędzie."
    - powiedziałem i przytuliłem mojego robaczka.
    Haha Słodkooo ;*** ♥♥♥ !
    Rozdział boski ;***
    To fajnie, że nabierze tempa chociaż tak jak jest teraz też jest supeer ;***
    Czekam na next'a ;** Weny ♥♥♥ !

    Mychaaa ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie będę komentować całych rozdziałów w wstecz, bo i tak znasz moją opinię - świetne. Ale te ostatnio stwierdzenie. I ta satysfakcja, że potrafiłem walczyć o swoje marzenia.- jak ja mu tego zazdroszczę. Tej odwagi, ale co chcesz w niego wszyscy wierzyli od małego :) Geniusz z ciebie. :) Lose my mind

    OdpowiedzUsuń