niedziela, 10 lutego 2013

ROZDZIAŁ 14


~jakiś czas później~


Ciepłe lipcowe popołudnie, nie ma chyba nic piękniejszego na świecie. Mama pojechała do swojej znajomej i zabrała Jessicę, ja zostałem, wolałem cieszyć się ostatnimi chwilami samotności i spokoju. Siedziałem na podwórku,łapczywie biorąc każdy oddech, jakby miał być on moim ostatnim. Promienie słońca otulały moja twarz. To wszystko było tak cudowne, a jednocześnie takie zwykłe i codzienne.  Każda chwila, każda sekunda dawały mi ukojenie i przynosiły spokój. To dziwne jak człowiekowi czasem niewiele potrzeba do szczęścia....właśnie, tylko czasem. Mimo, że spełniły się moje marzenia, nie poczułem jakieś wewnętrznej radości, czułem obawę jak to będzie..... Jak ja się cholernie bałem. Wiedziałem jednak, że nie mogę się poddać, nie teraz. Zbyt długo czekałem na taka szansę, nie mogę jej zmarnować.....
Nagle z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk telefonu. Zero spokoju na tym świecie. Spojrzałem na wyświetlacz, dzwonił Max. -To ja znam jakiegoś Max'a?!- zapytałem sam siebie po czym doszło do mnie, że jednak znam. Tak, tak przyznaje jestem troszeczkę nierozgarnięty,ale tylko czasem.
Odebrałem telefon i usłyszałem męski głos.Tak to był głos Max'a, teraz już doskonale wszystko pamiętałem.
-Hej młody!-powiedział na przywitanie, a ja myślałem, że mnie jasny szlag trafi, no bo ileż można człowiekowi wiek wypominać. -Hej stary, łysy durniu!- chciałem powiedzieć, ale za chwilkę ochłonąłem, wróciłem do stanu równowagi psychicznej i się wyluzowałem jak kaczka na niedzielny obiadek.
-Cześć Max! Co się stało, że dzwonisz?-przywitałem się i grzecznie zapytałem naszego pana kierownika.
-Ciele oknem wyleciało!!!-powiedział i zaczął się śmiać, ale jak zorientował się, że mnie ty kompletnie nie ruszyło to się uspokoił. Ja to jednak potrafię człowieka zagiąć. Co on myśli z takim sucharem mi tu wyjechał, a ja się mam śmiać. No on chyba raczej jakiś niepoważny jest.
-Sorry, nie mogłem się powstrzymać.- powiedziało biedactwo skruszonym głosikiem.
-Spoko, rozumiem, ale dalej nie wiem o co chodzi?-dociekałem.
-A no tak, zapomniałem! Bo nie wiem czy pamiętasz, ale mieliśmy sobie zorganizować jakiś wypad w piątkę, więc pomyślałem, że to chyba najwyższy czas. Co Ty na to? -powiedział.
-To super, A kiedy?-zapytałem.
-W najbliższą sobotę w Londynie, dokładnie jeszcze wszystko obgadamy. Dasz radę?
-Mi pasuje. A jak z resztą?
-Dzwoniłem już do nich, raczej dadzą radę. Mam nadzieję, że uda nam się w końcu lepiej poznać, bo ostatnio to raczej ciężko było tego dokonać.-powiedział Max.
-Też tak myślę. Musimy tylko fajnie wykorzystać ten dzień, ale z tym napewno nie będzie problemów.
-Jasne. Postaram się coś wymyślić. W sumie pomyślałem o wesołym miasteczku, ale to chyba głupi pomysł...-zaproponował.
-Nie, no co ty świetny! Tak dawno nie byłem w wesołym miasteczku, z chęcią się przejdę. tam zawsze jest co robić. - odpowiedziałem z entuzjazmem, mając nadzieję, że może tam będzie jakaś ciuchcia i mnie wpuszczą.
-To super, już się bałem, że ci się nie spodoba. Ja też dawno nie byłem w wesołym miasteczku, juz chyba z dziesięć lat, nawet tego za dobrze nie pamiętam. A Ty kiedy byłeś?-spytał.
-Yyyyy.....no.....aż tak dawno to nie, ale już dłuższy czas. Nie mogę się doczekać naszego spotkania, będzie świetna zabawa.-starałem się jak najszybciej odejść od tamtego tematu. Ja się tam serio będę musiał opanowywać żeby czasem nie napaść stoiska z watą, albo czegos innego głupiego nie zrobić.
-No jasne. To do zobaczenia. Będę jeszcze dzwonił to umówimy konkretną godzinę i miejsce. - zaznaczył Max.
-OK, będę czekał. Narazie.
-Cześć. -odpowiedział Max i się rozłączył.
No to super, teraz będę musiał naprawdę uważać żeby nie wzięli mnie za małolata. Przecież jak ja zobaczę ciuchcię to się nie powstrzymam. Dlaczego?!!!!! Jak ja mogłem byś taki głupi i się zgodzić. No nic, trzeba potrenować swoją słabą silną wolę, mam czas do soboty.-pomyślałem sobie, gdy usłyszałem jak mama i Jess podjechały. No i koniec spokoju...
-Co robiłeś jak nas nie było?-zapytała mama
-Nic ciekawego. Dzwonił ten Max z zespołu, umówiliśmy się na spotkanie w sobotę.-odpowiedziałem.
-To fajnie, a co będziecie robić?-spytała młoda.
-Wstępnie umówiliśmy się, że pójdziemy do wesołego mia.....-niestety nie było dane mi dokończyć, gdyż moja kochana siostrzyczka wraz z mamą popadły w histeryczny śmiech.
-No to sobie Nathanku przynajmniej kółeczko dokończysz.-powiedziała mama gdy troszkę się uspokoiła, ale ledwo powstrzymując od płaczu.....






Dziękuję za komentarze:) Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale szkoła mi na to nie pozwala.
Nastepny rozdział dodam za tydzień w weekend, jak mi się uda to może nawet dwa, ale nie obiecuję:D Kolejny będzie ciekawszy, czego się pewnie domyślacie. Obiecuję<3
Do następnego...

6 komentarzy:

  1. Wesołe miasteczko! Tak!
    Też nie gościłam tam od dłuższego czasu :D
    Dawaj szybko next'a! :P
    A przy okazji chamska reklama ^^
    http://lasttoknowblog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. taaak! zabawa na calego! rozdzial wspanialy,oby tak dalej ! ;3 WENY BO CHCE NEXTA! <33/@werathewanted

    OdpowiedzUsuń
  3. Haah Nath i wesołe miasteczko to połączenie wybuchowe :D.
    Maxiu nieogarnięty xD. I like it <3 !
    No Nath ma trudne zadanie przed sobą :DDD !
    Ahhh te sarkazy Młodej i Jego Mamy :*** ;DDD.
    Czekam na next'a ;***
    Weny ;*** !

    Mychaaa ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny dział
    Nathan skończy kółeczko xD Haha jebłam
    Nexta !

    OdpowiedzUsuń
  5. Wyluzowałem się jak kaczka na niedzielny obiadek. No co Nathanku, przynajmniej kołeczka dokończysz. Ty chcesz żebym ja cały dom obudziła? Ja tu nie wybabiam ze śmiechu. .:D Nigdy już nie narobie sobie tylu zaległości. Tylko informuj mnie na tt dobrze? W końcu tak rzadko z tobą pisze xD co się śmiejecie, że do wesołego miasteczka? Jak ma być tak jak w moim ulubionym teledysku - patrz na podpis przecież jestem anonim z podpisu.... To ja chce iść z nimi. Nathan tak próbuje grać dorosłego a tak jak się z nimi znajdzie to wyjdzie, że naprawdę taki jest :)Się uśmiałam. Rozdział oczywiście znakomity - każdy blog, który komentuje, dostoje odemnie jedno słowo, które powtarza się w każdym komentarzu - twoje to znakomite^,- (a ten znaczek pamiętasz) .:D krótkie i bezsensu te komentarze ale miałam długą przerwę i wysyłam z rytmu. Następne będą na dawnym poziomie. Do następnego :) Lose my mind

    OdpowiedzUsuń
  6. No i Nathuś dokończy sobie swoje kółeczko :333
    świetne !
    Dzięki że dałaś mi tego linka.
    Wiem, komentuję jak czub, ale podnieciłam się tym,
    jak Nathan ciuchcią (bez skojarzeń):)
    czytam dalej :33

    OdpowiedzUsuń